Dodane przez Administracja dnia 17/11/2010 20:31
#10
cześć, tu ania
nareszcie można tu cokolwiek napisać - ostatnimi czasy jak tylko próbowałam napisac posta to mnie wylogowywało...
gratulacje dla Gosi i Damiana! faktycznie grzeczna córa i zdyscyplinowana - oby nadal taka była!
nasz synek Staś, skończył wczoraj 7 tygodni, urodził się 18 grudnia, ważył 4400 tak więc kawał chłopa
wszystko u nas JUĹ» w porządku, ale było ciężko
Stasiek dostał niby 10punktów, ale okazuje się, że to nie zawsze znaczy, że wszystko ok - zatrzymali go w inkubatorze, bo po b.ciężkiej drugiej fazie porodu był wymęczony, lekko niedotleniony, jakieś zmiany płucach od połknięcia wód płodowych, antybiotyk, krwiaki na główce - ogólnie nieciekawie, niestety. na szczęście w dniu wypisu był juz zdrowy i wygląda na to, że poród nie pozostawił żadnych trwałych zmian czy uszkodzeń (choć nadal trochę się boję) - mały rozwija się super, jest silny, fajny i radosny
sprawdziło się u nas natomiast niestety to, co Jagoda mówiła o skoku ze spadochronem itd: nasz poród był długi, trudny i raczej dramatyczny (zwłaszcza w końcówce) i nie ma co ukrywać, nie spodziewaliśmy się, że może być aż tak ciężko - ale dopiero połóg naprawdę dał nam w kość i podważył wiarę w to, że damy sobie radę. niestety zaliczyliśmy długą listę komplikacji i trudności. wyszliśmy na prostą, ale nie było to łatwe i długo trwało. powiem szczerze, że to zasługa Pawła, bo ja w pewnym momencie zupełnie odpadłam, zwlaszcza, że przez pierwsze tygodnie nie wolno mi było wstawać z lóżka.
Rodziliśmy na lutyckiej, spędziłam ponad tydzień w szpitalu, z czego 2 dni przed porodem, bo do szpitala zgłosiłam się bo mnie wszystko swędziało i pomna rad Jagody chciałam sprawdzić, czy to nie cholestaza. okazało się, że nie cholestaza, ale dermatoza (czyli zdaje się nadwrażliwość na któryś tam hormon, progesteron chyba) - trzy noce nie spałam przez to swędzenie, nic mi nie mogli podać na złagodzenie tego cholerstwa, no to podali oksytocynę, żebym już wreszcie urodziła, a ja byłam na tyle wykończona że zgodziłabym sie wtedy na wszystko... choć to nie tak miało być i nie tak sobie wyobrażaliśmy zapraszanie naszego syna na swiat.
wypisali nas w wigilię, choć chcieli nas zatrzymać jeszcze przez święta ze względu na powikłania u mnie. 'na szczęście" bylo strasznie duzo rodzących i musieli zwalniac łóżka, toteż na moją usilną prośbę i po zapewnieniu, że w domu będę tylko leżeć i się opatrywać i nie wstawać (wszystkie obowiązki przy małym musiał więc wykonywac Paweł) wypuścili nas. dostałabym cholery gdyby kazali mi tam zostać choć pół dnia dłużej, słowo daję, Ĺşle by się to skończyło...
ale bylo to jakoÅ› strasznie dawno i nieprawda... a teraz jest StaÅ› i jest dobrze
a jak u reszty? widziałam na naszej-klasie, że Paulina i Karol mają ślicznego synka, Szymona
ale nic nie wiem o reszcie par...
_______________
Ania i Paweł