Dodane przez Administracja dnia 27/10/2010 20:52
#22
Cześć!
Muszę wam się pochwalić że zdaliśmy z Bartkiem test!
Wyjechaliśmy na dwa dni zostawiając małą u mojej mamy. Wprawdzie ja myślałam że mi biust eksploduje i zdecydowanie odradzam ubieranie się w sukienkę na wesele, jeśli się karmi piersią - próby sciągnięcia pokarmu do umywalki to prawdziwa udręka!
W każdym razie mała przeżyła pod troskliwą opieką babci i dziadka i w ogóle chyba nie do końca zdała sobie sprawę z tego że nas nie ma (NIEWDZIęCZNA!)
Za to dla nas to był prawdziwy sprawdzian. Bartek miał ochotę dzwonić mniej więcej co godzinę i dopytywać się czy wszystko w porządku. Ze mną w sumie nie było aż tak źle, tylko wieczorem brakowało mi już bardzo maleństwa do przytulenia.
Spodziewałam się, że rozłąka z Celinką będzie trudna psychicznie i wiedziałam, że to będzie raczej problem dla nas niż dla niej, a jednak jestem dumna, że się na to odważyliśmy. To daje niesamowite poczucie, że nie jesteśmy więźniami i możemy nadal czasem pozwolić sobie na mały wypad, nie czekając aż dziecko skończy kilka lat (znajomi znajomych nie ruszali się nigdzie, nawet na ślub przyjaciół, dopóki mały nie skończył trzech lat!) Już i tak miałam wrażenie, że jestem o jakieś 10 lat starsza, kiedy przyszedł na imprezie czas na tańce i wygłupy.
Wniosek? Konieczniecznie trzeba robić coś tylko we dwoje! I nie można mieć wyrzutów sumienia, że się na trochę maleństwo zostawia. Dziecku to nie szkodzi, a rodzicom w pewien sposób pomaga "odciąć pępowinę" i daje też motywację żeby po powrocie poświęcić dziecku więcej uwagi.
Celina jest pewnie najstarsza z naszej grupy (za tydzień skończy pół roku), ale może ktoś z was już ma za sobą takie doświadczenia?